Nowy rok bez prawka
Za nami huczne imprezy sylwestrowe i powitanie Nowego Roku, jednak niektórzy kierujący zaczęli ten rok wyjątkowo nieudanie, dzięki swojej brawurze stracili prawo jazdy i do tego będą musieli opłacić wysokie mandaty.
Niechlubnym rekordzistą, który pożegnał się z prawo jazdy na najbliższe miesiące okazał się kierujący samochodem osobowym m- ki Toyota Corolla, który w dniu 30 grudnia 2016r., pędził na ul. Zwierzynieckiej 135km/h. W związku z tym, że mężczyzna jechała aż o 65 km/h więcej niż można w tym miejscu, zgodnie z przepisami Prawa o Ruchu Drogowym, stracił on tego dnia prawo jazdy i otrzymał mandat w wysokości 500 zł.
Niewiele mniej na liczniku miał zatrzymany w godzinach porannych, w Sylwestra kierujący samochodem m-ki Mercedes, który na ul. Gdańskiej rozpędził się do 102 km/h. Jego „wyczyny” zarejestrował wideo-rejestrator umieszczony w nieoznakowanym radiowozie. Podobnego wykroczenia dopuścił się kierujący samochodem m- ki Chrysler, którego zmierzona prędkość na Al. Wojska Polskiego wyniosła 107 km/h. W związku z tym, że obydwaj mężczyźni jechali o ponad 50 km/h więcej niż można w tych miejscach, podczas kontroli policjanci zatrzymali im prawo jazdy i ukarali mandatami w wysokości 400zł.
Do czego prowadzi nadmierna prędkość , lub niedostosowanie jej do warunków panujących na drodze, może świadczyć zdarzenie, które miało miejsce w noc sylwestrową na ul. Przelotowej. Tam kierowca Forda, który nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, stracił panowanie nad pojazdem i przewrócił swój samochód na dach. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało, ale jak się okazało później kierowca tego pojazdu był nietrzeźwy i wydmuchał prawie dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyźnie zostały tej nocy zatrzymane prawo jazdy, pojazd , którym się poruszał został odholowany na koszt właściciela na parking strzeżony, a sprawa swój finał znajdzie w Sądzie.
Nadmierna prędkość nie tylko może skończyć się mandatem i zatrzymaniem uprawnień. Hamowanie na śliskiej nawierzchni, przy dużej prędkości, znacznie wydłuża drogę hamowania, a te kilka cennych sekund i metrów, które może nam zabraknąć, decyduje o tym, czy dojdzie do tragedii, czy też zdołamy jej uniknąć.
st. asp. Kucharska Marta